W dzisiejszej kulturze, życiu społeczno-politycznym, filozofii nauki, sztuce i literaturze z łatwością dostrzeżemy neopogańskie tendencje, które z zaskakującą sprawnością przeprowadzają zaciekły proces dechrystianizacji. Poprzez formułę hiperindywidualizmu, radykalnego pragmatyzmu, sekularyzacji, moralnego relatywizmu i skrajnego racjonalizmu wprowadza się człowieka w iluzoryczne „misterium wolności”. Konstrukcje takie jak ateizm libertyński, postmodernizm, neomarksizm czy scjentyzm, wyrosłe z różnych tradycji, przenikają do przestrzeni publicznej w pozornie atrakcyjnym kształcie.
Krytyka religii dokonuje się poprzez racjonalno-empiryczne stanowisko, które redukuje poznanie do metod nauk przyrodniczych. Na tym gruncie umacnia się także ruch apostatyczny, będący formą sprzeciwu wobec obłudy, zakłamania i irracjonalności religii oraz jej wyznawców, stawiając ją na równi z mitem i legendą. Jednak od idei nie sposób się odizolować; są one conditio sine qua non sprawnego intelektu. Głęboka i żywa wiara rodzi się z refleksji i analizy otaczającego świata, wnika w zastaną rzeczywistość, kształtując poglądy i postawy. Wbrew pokusie eskapizmu, poddaje się krytyce rozumu i prowadzi dialog z rzeczywistością taką, jaka jest. Dlatego formacja i katecheza powinny stanowić istotny element duszpasterskiej kuźni.
Religijność nie jest jednak strukturą wyizolowaną z obszaru doświadczeń emocjonalnych. Emocje stanowią nierozerwalny komponent konstytuujący człowieka. Wiara pozbawiona tego rodzaju przeżyć czy punktów odniesienia traci żywotność, stając się jedynie rytualna, instytucjonalna, zintelektualizowana lub ideologiczna. Warunkiem i potencjałem kształtowania dojrzałej religijności jest spójna i adekwatna emocjonalność. Zintegrowany system wierzeń czerpie siłę motywacyjną z rodzących się emocji. W szerszej perspektywie relacja między Bogiem a człowiekiem powinna posiadać „dynamizm serca”. To personalne ujęcie oznacza, że kształtowanie uczciwej i autentycznej religijności zakłada troskę o kondycję sfery emocjonalnej człowieka.
Niestety, często spotykamy się z religijnym troglodytyzmem, czyli niedojrzałością w sposobie traktowania spraw wiary lub nawet infantylizmem jej treści. Genezy tej postawy można szukać w emocjonalnym rozregulowaniu lub zaniedbaniu życia w wierze, czyli braku wewnętrznej motywacji. Wiąże się to z utknięciem na pewnych etapach rozwoju życia religijnego i emocjonalnego; niewspółmiernym do wieku ustosunkowaniem się wobec Boga, a także może być wynikiem nieprawidłowo ukształtowanej osobowości. Religijność pełni wówczas funkcję katalizatora zranień, co prowadzi do traktowania jej czysto instrumentalnie. W kuźni duszpasterskiej nie może więc zabraknąć pracy nad obszarami emocji, motywacji, empatii i zaufania. Dojrzałość w tej sferze wyrazi się konsekwentnie w sposobie zaangażowania religijnego.
Duchowość, jako konkretna szkoła formacji, jest główną drogą duszpasterstwa. Ważne jest posiadanie jasnego modelu kształtowania swojego życia religijnego. Duszpasterstwo powinno zapewniać pomoc i stanowić zaplecze w budowaniu autentycznej relacji z Bogiem, zwłaszcza w kwestii modlitwy i sakramentów jako fundamentów wiary. Rdzeniem wszelkich aktywności duszpasterskich nie może być nic innego jak żywa wiara i zaufanie do Osoby Jezusa Chrystusa. Chrześcijaństwo bowiem to nie religia idei, lecz religia relacji z Osobowym Bogiem.
Poza intelektualnym i emocjonalnym warsztatem oraz formacją ducha, pojawia się konieczność praktyki — wyrażenia zdobytych treści w codzienności poprzez autentyczne świadectwo i wspólnotowe działanie. Kościół, jak i mała wspólnota chrześcijańska, ma naturę misyjną; jest powołany do głoszenia Słowa i ewangelizacji. Duszpasterstwo uzewnętrznia swoją istotę, stawiając sobie za zadanie bycie pośród innych i przekazywanie Prawdy o zbawieniu, zwłaszcza tym, dla których Nadsens nie jest częścią ich własnej historii życia.
Wspólnota jest źródłem umocnienia i gwarantem spójności z nauką Apostołów. W grupie zachodzą liczne procesy psychologiczne wpływające na poszczególnych członków. Cel wspólnoty oddziałuje na indywidualne „ja”, a każda osoba będąca jej częścią ma siłę sprawczą wobec całej grupy. Wspólnota jest miejscem wyrażania i realizacji potrzeb, ale także prowadzi do wyznaczania kierunków wykraczających poza jednostkowe możliwości.
Podsumowując, w obliczu neopogańskich tendencji i procesu dechrystianizacji, konieczne jest skupienie się na integralnej formacji człowieka — intelektualnej, emocjonalnej, duchowej i praktycznej. Tylko w ten sposób możemy budować autentyczną relację z Bogiem i świadczyć o Nim w świecie, który coraz częściej odrzuca transcendencję na rzecz powierzchownych wartości. W kuźni duszpasterskiej kształtujmy więc dojrzałą wiarę, zdolną sprostać wyzwaniom współczesności.