Serce Jezusa – otwarte źródło życia

0
272

Czerwcowe nabożeństwa, choć zakorzenione w tradycji, pozostają jedną z najbardziej osobistych i jednocześnie teologicznie najgłębszych form pobożności. Mówimy o Sercu. A serce – w języku Pisma – to nie tylko miejsce uczuć, ale centrum osoby, przestrzeń, gdzie zapadają decyzje, gdzie spotyka się to, co ludzkie, z tym, co Boże.

Serce Jezusa nie jest metaforą. Jest rzeczywistością. Z krzyża nie przemówiły już słowa, lecz gest – przebite włócznią Serce, z którego wypłynęła krew i woda. Jan, stojący pod krzyżem, nie opisał tego jak medyk, ale jak mistyk. Widział i dał świadectwo – a to, co zobaczył, otworzyło nowe rozumienie Boga.

Bóg ma Serce.

Nie tylko „miłuje” – jakby z oddalenia. On pozwala, by Jego Serce zostało zranione. Odsłania się jako Ten, którego miłość boli. I właśnie dlatego – uzdrawia. Przebite Serce to nie symbol porażki, ale najgłębsza odpowiedź Boga na dramat ludzkiego grzechu. W Chrystusie Bóg nie zniszczył grzechu przemocą, lecz pozwolił, by grzech uderzył w najczulsze miejsce – i nie przestał kochać.

To Serce bije nadal. Nie jako relikt, ale jako rzeczywistość żywa w Eucharystii. W każdej Mszy Świętej dotykamy tej samej tajemnicy – Serce Jezusa bije, oddając się w Komunii Świętej. I znowu daje wodę i krew – łaskę i życie.

Ale Serce to również zaproszenie. Jezus mówi: Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem. To jedyne miejsce w Ewangelii, gdzie Chrystus mówi o swoim wnętrzu. Cichy i pokorny – a więc gotowy być niezrozumiany, zraniony, ale zawsze kochający. W świecie, gdzie serca często stają się twarde z powodu zawiedzionych nadziei, On pokazuje, że droga uzdrowienia nie prowadzi przez zamknięcie, ale przez otwarcie – nawet wtedy, gdy boli.

A więc: czy moje serce jeszcze bije dla Boga?
Czy pozwalam Mu wejść w jego głębię – w lęki, poranienia, pustki?
Czy jestem gotów nie tylko mówić, że wierzę, ale pozwolić, by Jego Serce przemieniało moje?

Czerwiec nie jest tylko czasem nabożeństw. Jest czasem intymnego dialogu. To miesiąc, w którym warto milknąć częściej przed tabernakulum. Patrzeć na Serce, które nie przestaje kochać. I uczyć się od Niego sztuki miłości, która nie wycofuje się w obliczu cierpienia.

W Jego Sercu jest dom – dla ciebie, dla mnie, dla każdego. I nikt, kto tam zamieszka, nie będzie sam.